Turbokolor mój ulubiony <3
Komentarze: 0
W moim ulubionym sklepie zostało ich już tak niewiele. Czy pojawią się jeszcze? Czy będzie ich więcej? Chodzi mi oczywiście o koszulki Turbokolor. Bardzo je lubię i mam do nich ewidentną słabość. Od zawsze, kiedy dostałam pierwszą koszulkę Turbokolor na urodziny od mojego chłopaka. Opowiedział mi całą historię marki, jak się okazało ma ona swoje korzenie w Warszawskiej ulicy – zajawkowicze i streetartowcy, ludzie wychowani na rapie, współpracujący nie tylko ze sobą ale również z raperami takimi jak W.E.N.A.
Marka ma bardzo fajne, niszowe wzory i w ogóle jest jakaś kolorowa i miła dla oka. Wyróżnia się spośród ciężkich albo ociężałych propozycji współczesnego nurtu. Gdybym miała ją określić, nazwałabym ją marką dla optymistów. Nie tylko koszulki mają fajne – ich nerki i czapki są równie ciekawe i radosne. Turbokolor to obietnica takich barw, które są optymalnie najlepsze, takich odcieni, których nie dostaniecie nigdzie indziej. Jak widać, nie tylko mężczyźni noszą męskie ciuchy. Niestety marka jak na razie nie doczekała się damskiej kolekcji, czego bardzo żałuję, ale nie jestem wybredna – damskie ciuchy? Proszę bardzo.
Dodaj komentarz